Historia Celebriany
to początek mojej „kariery” jeśli chodzi o pisanie. Zawsze lubiłam Elronda i jak pewnego razu, dawno temu,
dowiedziałam się, kto był jego żoną, zaczęłam się zastanawiać, jak to z nimi
było. Efektem jest pierwsza wersja The Celebriana story . Jakiś czas
temu przeczytałam ponownie wszystkie rozdziały i doszłam do wniosku, że czegoś
mi tam brakuje. Tym „czymś” okazał się charakter Celebriany, którego w ogóle
tam nie było. Chyba jak każdy początkujący skupiłam się na akcji zamiast na
osobowości. No bo nie oszukujmy się: wykreowałam Celebrianę na osóbkę
roztrzepaną, słabą, mdlejącą przy byle okazji i nijaką. I taki ktoś miałby być
wsparciem dla Elronda?
Obejrzenie Bitwy
Pięciu Armii tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że „skopałam” temat.
A czemu? Bo Galadriela to jedna z najpotężniejszych postaci w Śródziemiu, więc
córka chyba też powinna być raczej nieprzeciętna. Po za tym jak ktoś tak słaby
jak moja pierwsza Celebriana może wpierać Elronda, kolejną niezwykle ważną
postać?
Chyba jeszcze nigdy nie spojrzałam na moją
twórczość tak krytycznie. Ale ulżyło mi :)
A teraz liczę na
Wasze wsparcie. Mam nadzieję, że wrócicie ze mną do Trzeciej Ery i ponownie
przejdziecie drogę Elronda i Celebriany. Mam nadzieję że spodoba wam się księżniczka
elfów trochę inna niż ta przesłodzona niczym Taylor Swift, która użyczyła jej
twarzy.
I na koniec mam nadzieję (nadzieja matką
głupich, ale jak to mówi moja koleżanka, każda matka kocha swoje dzieci), że
ten nowy, 2015 rok będzie dla Was szczęśliwy, obfitujący we wszystko co
najlepsze. Tym, którzy tworzą własne dzieła, życzę weny, weny jeszcze raz weny.
Czytającym cierpliwości. A sobie, żebym
dalej miała takich świetnych czytelników.
A na koniec chcę podziękować, że jesteście
ze mną już od ponad roku, że wytrzymujecie moje kryzysy twórcze i to, co
wyprawiam z bohaterami. Bez was nie doprowadziłabym do końca nawet cukierkowej
Celebriany. Kocham Was! :*
Ooo, my Ciebie też. :D (ta, odezwała się ta, co najdłużej czyta)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia. :) Przyda się, i wena, i czas, i wszystko. ;D
Kocham "Hobbita"! *.*
Mniejsza. :P
Z chęcią przeczytam, bo jakoś skupiłam się na Twoich aktualnych blogach. :)
Szczęśliwego Nowego Roku! ;D ^.^
Dzięki Jess. ;)
OdpowiedzUsuń